Alergiczne pchle zapalenie skóry u kotów (APZS)
Marzec 11th, 2011
Alergiczne pchle zapalenie skóry (apzs) jest często diagnozowaną chorobą skóry kotów przebiegającą ze świądem. Mechanizm powstawania apzs u kotów jest taki, jak w przypadku psów, czyli wywoływane jest przez obecne w ślinie pcheł substancje uczulające.
Zwierzęta nieuczulone będą w przypadku inwazji pcheł wykazywały minimalne objawy kliniczne, będą bezobjawowymi nosicielami, albo będzie u nich występowała anemia, tasiemczyca czy łagodne podrażnienia skóry. W praktyce u kotów często w parze z pchłami idą tasiemce, aby pozbyć się skutecznie jednych i drugich, trzeba zwierzęta nie tylko regularnie odrobaczyć, ale i odpchlić.
Koty to zwierzęta skryte, nie będą się obnosić ze swoim „towarzystwem”, drapią i wylizują się w ukryciu, a pchły znacznie trudniej u nich zlokalizować niż u psów. Koty cierpiące z powodu alergicznego pchlego zapalenia skóry, będą miały widoczne zmiany na skórze. Objawy nie mają związku z wiekiem. Jednak warto pamiętać, że kocięta dostaną pchły w spadku od matki i będą znacznie bardziej cierpiały z ich powodu. Wskutek anemii i tasiemczycy mogą się gorzej rozwijać i być bardziej podatne na choroby wirusowe i bakteryjne.
Koty z apzs mają widoczne na skórze wykwity, grudki, strupy, swędzące prosówkowe zapalenie skóry z wtórnymi zakażeniami, uszkodzenia naskórka wskutek drapania i wylizywania, przerzedzenie włosa oraz wyłysienia. Często zmiany dotyczą części twarzowej, tam można dostrzec rany po drapaniu się, zazwyczaj strupy, grudki, zaczerwienienie. Podobne zmiany lokalizują się na szyi, grzbiecie, zwłaszcza w okolicy krzyżowo-lędźwiowej, również na brzuchu i na tylno-przyśrodkowej powierzchni ud.
Koty z apzs często obok drapania na skutek silnego swędzenia, wylizują się, co powoduje powstawanie symetrycznych wyłysień i zespołu ziarniniaka eozynofilowego. Z reguły apzs nie jest jedyną bolączką kotów, bo obok tego cierpią one także na atopowe zapalenie skóry, albo alergię pokarmową i trzeba to sprawdzić i uwzględnić podczas ustalania terapii.
Z rozpoznawaniem apzs u kotów jest podobnie jak u psów. Chociaż znacznie trudniej dostrzec na skórze kota pchły czy chociaż ich odchody, przydaje się metoda wyczesywania włosów na mokrą bibułę czy zwyczajnie zastosowanie preparatów przeciwpchelnych. Można również przeprowadzić test śródskórny z alergenem pchlim.
Wskazówką często okazuje się informacja uzyskana od właściciela, który skarży się na nawracającą tasiemczycę u swojego zwierzęcia. W przypadku kotów z wyłysieniami należy zawsze wziąć pod uwagę w diagnostyce różnicowej dermatozę z wylizywania, chorobę tła psychogennego.
Z pchłami u kotów trzeba walczyć radykalnie, usuwać je ze środowiska i ze zwierząt. Mam nadzieję, że nie muszę przypominać o konieczności odpchlenia wszystkich zwierząt w domu czy na podwórku. W środowisku pchły należy zwalczać preparatami dostępnymi w handlu i trzeba to robić w miejscach, gdzie zwierzęta najczęściej przebywają, co może być trudne w przypadku kotów żyjących głównie na dworze.
Do zwalczania pcheł u kotów moim zdaniem najlepiej przydają się zakraplacze, preparaty podaje się na skórę potylicy, czyli miejsce, do którego kot ma ograniczony dostęp. Koty to czyściochy, często się myją i chodzi o to, żeby nie zatruły się preparatem poprzez jego zlizanie bezpośrednio po zakropleniu na skórę. Ja zawsze doradzam właścicielom aby popilnowali chwilę swoich pupili po podaniu preparatu.
Obroże i szampony czy spray nie zdają zwykle egzaminu. Pierwsze mogą uczulać i koty zwykle ich nie tolerują. Poza tym wykąpanie kota w większości wypadków graniczy z cudem, a spray łatwiej zlizać, poza tym koty nie lubią samego dźwięku aerozolu.
Wszelkie preparaty powinny być regularnie stosowane, zwłaszcza w okresie wiosna-lato-jesień. Z moich obserwacji wynika, że spora część kotów jest regularnie zapchlona i nie wykazuje objawów silnego świądu ani apzs. Są to zwykle koty wychodzące, lub okresowo przebywające w domu i w większości tzw. „dachowce”. A z powodu alergicznego pchlego zapalenia skóry cierpią głównie koci „arystokraci”, czyli koty rasowe, albo takie, które rzadko lub wcale nie bywają na dworze, a pchły przynoszą im goście.
Alergiczne pchle zapalenie skóry u psów (APZS)
Luty 28th, 2011
Alergiczne pchle zapalenie skóry (w skrócie apzs) to choroba skóry u psów bardzo często spotykana w mojej weterynaryjnej praktyce.
Nie każdy pies, który ma pchły, będzie cierpiał z powodu alergicznego pchlego zapalenia skóry. Jedne mając całą armię pcheł, będą się jedynie drapać, zaś inne, mając tylko jedną, będą chciały się dosłownie „zadrapać na śmierć”. W klimacie umiarkowanym problem z pchłami występuje z reguły w miesiącach letnich. Natomiast w krajach o ciepłym klimacie problem jest obecny cały rok. Ale po kolei…
Alergiczne pchle zapalenie skóry (apzs) – co to w ogóle jest?
Alergiczne pchle zapalenie skóry to powszechnie występująca choroba skóry psów wrażliwych na ugryzienia pcheł. Pchły wprowadzają do rany wraz ze śliną substancje działające silnie drażniąco i alergizująco i w ten sposób stają się przyczyną. Nasilenie objawów apzs nie zależy od ilości pcheł, ale od poziomu IgG i IgE przeciwko antygenom pchlim. A ślina pcheł zawiera przynajmniej 15 składników potencjalnie uczulających.
Właściciele ze swoimi pupilami, cierpiącymi z powodu apzs, zwykle pojawiają się częściej w okresie wiosna-lato lub wczesną jesienią. Nie ma co ukrywać, że bardziej narażone na tę jednostkę chorobową są psy „kanapowe” niż „łańcuchowe”. Łatwiej też dochodzi do apzs w przypadku okresowych inwazji, natomiast rzadziej spotykam się z nim u zwierząt mocno i trwale zapchlonych.
Bardzo charakterystyczna jest reakcja właścicieli: „przecież mój pies nie ma pcheł a nadal się drapie”. Pewnie, że tak, ponieważ objawy apzs utrzymują się nawet po usunięciu pasożytów, a jest to spowodowane urazami mechanicznymi skóry i wtórnymi zakażeniami bakteryjnymi.
Kiedy trafia do mnie pacjent z objawami silnego świądu, to w zasadzie już w trakcie wywiadu zabieram się do przeglądania jego sierści i skóry. Sprawdzam czy przypadkiem pchły nie uwijają się jak w ukropie, próbując się ukryć i zwykle je znajduję, albo przynajmniej widać ich odchody i wtedy sprawa staje się jasna.
Znacznie trudniej jest wtedy, gdy nie widać ani pcheł, ani ich odchodów, ponieważ właściciel np. psa wykąpał. Wówczas muszę uciec się do pewnych sztuczek, aby wykryć bytowanie pasożytów. Zwykle 80% pacjentów cierpiących na atopowe zapalenie skóry, jest też uczulonych na pchły. Jednak nie można dać się zwieść pozorom, gdyż jest wiele jednostek chorobowych, którym towarzyszy silne swędzenie i drapanie się zwierzęcia oraz objawy zapalenia skóry, a które z pchłami nie mają nic wspólnego.
Pchły, większość właścicieli dostrzeże bez problemu i wiedzą, że swędzenie jest powodowane właśnie przez nie. Jeśli nie doszło do uszkodzeń skóry, zwykle zastosowanie środków przeciwpchelnych likwiduje problem na jakiś czas.
A co jeśli to nie wystarczy?
Przede wszystkim zwrócę Waszą uwagę na objawy. U psów bez alergii na pchły objawy mogą nie występować, albo pojawia się anemia, tasiemczyca, łagodne podrażnienia skóry do ropnego zapalenia skóry lub zmian na skórze wywołanych wygryzaniem albo wylizywaniem się. Zmiany dotyczą zwłaszcza okolicy krzyżowo-lędźwiowej i grzbietu ciała. Pierwsze objawy to niepokój zwierzęcia, intensywny świąd i drapanie się, czasem wychudzenie i anemia.
Początkowo na skórze pojawia się rumień, grudki, łojotok, nadwrażliwość na dotyk, a w wyniku silnego swędzenia dochodzi do uszkodzenia skóry przez psa i powstawania zadrapań. Tworzą się obszary ostrego, wysiękowego zapalenia skóry. Na takim etapie dochodzi już do wtórnych zakażeń bakteryjnych. Na skórze pojawiają się krosty, strupy, wyłysienia, zliszajowacenia i hiperpigmentacja skóry na grzbiecie, w okolicy krzyżowo-lędźwiowej, na dole brzucha, na tylno-przyśrodkowej części ud. Pojawiają się też przerzedzenia włosa na uszach, kończynach i twarzy.
Stawiając diagnozę dotyczącą Alergicznego pchlego zapalenia skóry należy wziąć pod uwagę dane uzyskane z wywiadu z właścicielem i wykluczyć inne choroby skóry. Jeśli widać pchły lub ich odchody, wtedy problemu nie ma. Pojawia się on w chwili, gdy zwierzęta skutecznie usuwają pasożyty przez drapanie. Można wtedy posłużyć się testem wyczesywania włosów na mokrą, białą bibułę. Jeśli pojawią się na niej czerwone kropki, świadczy to o obecności kału pcheł. W celach rozpoznania można używać też testów śródskórnych z antygenem pchlim. No i oczywiście pozytywna reakcja na zastosowanie preparatów przeciw pchłom, kończąca się cofnięciem objawów potwierdza trafność diagnozy.
Zwykle jednak u psów z apzs nie wystarczy samo zwalczanie pcheł na chorym zwierzęciu. Trzeba pamiętać, że pasożyty należy zwalczać również na pozostałych zwierzętach (jeśli takie w stadzie są) i w środowisku. Można w tym celu używać preparatów spot on zakraplanych na skórę w miejscu, gdzie nie jest ona uszkodzona, preparatów w spray’u, obroży czy szamponów.
Zabiegi odpchlania trzeba powtarzać profilaktycznie. Ja polecam do stosowania u naszych pupili albo preparaty spot on, albo obroże dobrej jakości. Preparatów w spray’u, spot on, czy niektórych obroży nie należy stosować kilka dni przed i po kąpieli. Pamiętajcie, że większość pcheł żyje w środowisku naszego czworonoga i tam też trzeba je zwalczać.
A co zrobić, gdy samo zastosowanie środków przeciwpchelnych nie wystarcza? Każdy z lekarzy weterynarii ma własne metody leczenia i dopasowuje je indywidualnie dla każdego pacjenta. Ja dołączam zwykle szampon leczniczy oraz środki przeciwświądowe, czasem też antybiotyki.
Powodzenie w leczeniu Alergicznego pchlego zapalenia skóry w znacznej mierze zależy od profilaktyki. Skuteczność polega na przerywaniu cyklu życiowego pasożyta poprzez eliminację pcheł na żywicielu i ich postaci rozwojowych w środowisku. W tym celu należy regularnie odkurzać pomieszczenia, w których przebywają zwierzęta, ich posłania, kojce, koszyki, fotele, również samochód, którym podróżują. Worek odkurzacza trzeba niszczyć. Legowiska zwierząt należy wyprać. Zwalczać pasożyty trzeba też w budach i miejscach na dworze, gdzie lubią spać (wycieraczka przed drzwiami, miejsce pod schodami, legowiska pod krzewami). W pomieszczeniach i na zewnątrz budynków można stosować gotowe preparaty dostępne w handlu.
Nie każdy pies, który ma pchły, będzie cierpiał z powodu alergicznego pchlego zapalenia skóry. Jedne mając całą armię pcheł, będą się jedynie drapać, zaś inne, mając tylko jedną, będą chciały się dosłownie „zadrapać na śmierć”. W klimacie umiarkowanym problem z pchłami występuje z reguły w miesiącach letnich. Natomiast w krajach o ciepłym klimacie problem jest obecny cały rok. Ale po kolei…
Alergiczne pchle zapalenie skóry (apzs) – co to w ogóle jest?
Alergiczne pchle zapalenie skóry to powszechnie występująca choroba skóry psów wrażliwych na ugryzienia pcheł. Pchły wprowadzają do rany wraz ze śliną substancje działające silnie drażniąco i alergizująco i w ten sposób stają się przyczyną .
Nasilenie objawów apzs nie zależy od ilości pcheł, ale od poziomu IgG i IgE przeciwko antygenom pchlim. A ślina pcheł zawiera przynajmniej 15 składników potencjalnie uczulających. Właściciele ze swoimi pupilami, cierpiącymi z powodu apzs, zwykle pojawiają się częściej w okresie wiosna-lato lub wczesną jesienią. Nie ma co ukrywać, że bardziej narażone na tę jednostkę chorobową są psy „kanapowe” niż „łańcuchowe”. Łatwiej też dochodzi do apzs w przypadku okresowych inwazji, natomiast rzadziej spotykam się z nim u zwierząt mocno i trwale zapchlonych.
Bardzo charakterystyczna jest reakcja właścicieli: „przecież mój pies nie ma pcheł a nadal się drapie”. Pewnie, że tak, ponieważ objawy apzs utrzymują się nawet po usunięciu pasożytów, a jest to spowodowane urazami mechanicznymi skóry i wtórnymi zakażeniami bakteryjnymi.
Kiedy trafia do mnie pacjent z objawami silnego świądu, to w zasadzie już w trakcie wywiadu zabieram się do przeglądania jego sierści i skóry, sprawdzam czy przypadkiem pchły nie uwijają się jak w ukropie, próbując się ukryć i zwykle je znajduję, albo przynajmniej widać ich odchody i wtedy sprawa jest jasna.
Znacznie trudniej jest wtedy, gdy nie widać ani pcheł, ani ich odchodów, ponieważ właściciel np. psa wykąpał. Wówczas muszę uciec się do pewnych sztuczek, aby wykryć bytowanie pasożytów.
Zwykle 80% pacjentów cierpiących na atopowe zapalenie skóry, jest też uczulonych na pchły.
Jednak nie można dać się zwieść pozorom, gdyż jest wiele jednostek chorobowych, którym towarzyszy silne swędzenie i drapanie się zwierzęcia oraz objawy zapalenia skóry, a które z pchłami nie mają nic wspólnego.
Pchły, większość właścicieli dostrzeże bez problemu i wiedzą, że swędzenie jest powodowane właśnie przez nie. Jeśli nie doszło do uszkodzeń skóry, zwykle zastosowanie środków przeciwpchelnych likwiduje problem na jakiś czas.
A co jeśli to nie wystarczy?
Przede wszystkim zwrócę Waszą uwagę na objawy. U psów bez alergii na pchły objawy mogą nie występować, albo pojawia się anemia, tasiemczyca, łagodne podrażnienia skóry do ropnego zapalenia skóry lub zmian na skórze wywołanych wygryzaniem albo wylizywaniem się. Zmiany dotyczą zwłaszcza okolicy krzyżowo-lędźwiowej i grzbietu ciała. Pierwsze objawy to niepokój zwierzęcia, intensywny świąd i drapanie się, czasem wychudzenie i anemia.
Początkowo na skórze pojawia się rumień, grudki, łojotok, nadwrażliwość na dotyk, a w wyniku silnego swędzenia dochodzi do uszkodzenia skóry przez psa i powstawania zadrapań. Tworzą się obszary ostrego, wysiękowego zapalenia skóry.
Na takim etapie dochodzi już do wtórnych zakażeń bakteryjnych. Na skórze pojawiają się krosty, strupy, wyłysienia, zliszajowacenia i hiperpigmentacja skóry na grzbiecie, w okolicy krzyżowo-lędźwiowej, na dole brzucha, na tylno-przyśrodkowej części ud. Pojawiają się też przerzedzenia włosa na uszach, kończynach i twarzy.
Stawiając diagnozę dotyczącą Alergicznego pchlego zapalenia skóry należy wziąć pod uwagę dane uzyskane z wywiadu z właścicielem i wykluczyć inne choroby skóry. Jeśli widać pchły lub ich odchody, wtedy problemu nie ma. Pojawia się on w chwili, gdy zwierzęta skutecznie usuwają pasożyty przez drapanie. Można wtedy posłużyć się testem wyczesywania włosów na mokrą, białą bibułę. Jeśli pojawią się na niej czerwone kropki, świadczy to o obecności kału pcheł. W celach rozpoznania można używać też testów śródskórnych z antygenem pchlim. No i oczywiście pozytywna reakcja na zastosowanie preparatów przeciw pchłom, kończąca się cofnięciem objawów potwierdza trafność diagnozy.
Zwykle jednak u psów z apzs nie wystarczy samo zwalczanie pcheł na chorym zwierzęciu.Trzeba pamiętać, że pasożyty należy zwalczać również na pozostałych zwierzętach (jeśli takie w stadzie są) i w środowisku. Można w tym celu używać preparatów spot on zakraplanych na skórę w miejscu, gdzie nie jest ona uszkodzona, preparatów w spray’u, obroży czy szamponów.
Zabiegi odpchlania trzeba powtarzać profilaktycznie. Ja polecam do stosowania u naszych pupili albo preparaty spot on, albo obroże dobrej jakości. Preparatów w spray’u, spot on, czy niektórych obroży nie należy stosować kilka dni przed i po kąpieli. Pamiętajcie, że większość pcheł żyje w środowisku naszego czworonoga i tam też trzeba je zwalczać.
A co zrobić, gdy samo zastosowanie środków przeciwpchelnych nie wystarcza? Każdy z lekarzy weterynarii ma własne metody leczenia i dopasowuje je indywidualnie dla każdego pacjenta. Ja dołączam zwykle szampon leczniczy oraz środki przeciwświądowe, czasem też antybiotyki.
Powodzenie w leczeniu tej choroby w znacznej mierze zależy od profilaktyki. Skuteczność polega na przerywaniu cyklu życiowego pasożyta poprzez eliminację pcheł na żywicielu i ich postaci rozwojowych w środowisku. W tym celu należy regularnie odkurzać pomieszczenia, w których przebywają zwierzęta, ich posłania, kojce, koszyki, fotele, również samochód, którym podróżują. Worek odkurzacza trzeba niszczyć. Legowiska zwierząt należy wyprać. Zwalczać pasożyty trzeba też w budach i miejscach na dworze, gdzie lubią spać ( wycieraczka przed drzwiami, miejsce pod schodami, legowiska pod krzewami). W pomieszczeniach i na zewnątrz budynków można stosować gotowe preparaty dostępne w handlu.
Pchły u psa i kota, czyli co może pchła?
Luty 17th, 2011
Niemal każdy z właścicieli czworonoga spotkał się, bądź spotka ze swędzącym problemem pod tytułem PCHŁA. Gdy widzimy, że nasz przyjaciel się drapie, to pierwsza myśl…”ocho, znowu pchła”, ewentualnie „pewnie pchła” i tak w istocie jest, że pasożyty te wywołują u naszych zwierząt niepokój związany ze swędzeniem i nieposkromioną chęcią złapania intruza.
Prawdą jest, że częstym powodem konsultacji dermatologicznych jest właśnie świąd wywołany przez pchły i kiedy słyszę od właściciela, że jego pies czy kot się drapie, moje myśli wędrują do tego właśnie małego owada. Pytam, czy właściciel zauważył pchły, czy tylko zaobserwował fakt drapania się pupila, czy jego zwierzę było ostatnio odpchlane, czy może miało kontakt z innymi zwierzętami potencjalnie zapchlonymi i dopiero później biorę pod uwagę cały ogrom chorób skóry przebiegających ze świądem.
Pchły są nie tylko przyczyną alergicznego pchlego zapalenia skóry (apzs), ale też wektorem wielu chorób i niosą ze sobą tyle samo niebezpieczeństw. Żeby wiedzieć, jak z nimi walczyć, trzeba je bliżej poznać. A prawda jest taka, że pchły uciążliwe są nie tylko dla naszych milusińskich, ale również dla nas.
Poznajmy wroga!
Pchły to małe, bezskrzydłe owady, długości 2-2,5 mm, o ciele bocznie spłaszczonym, brązowożółte, brązowe lub czarne. Ich narządy gębowe są typu kłująco-ssącego. Spotykamy zarówno pchłę psią, kocią , jak i ludzką. To pasożyty występujące pospolicie – są wszędzie i w zasadzie spotykamy je przez cały rok. Żeby dowiedzieć się, dlaczego walka z nimi jest tak uciążliwa, chcę Was zapoznać krótko z ich cyklem rozwojowym.
Rozwój pcheł przebiega z zupełnym przeobrażeniem. Po kopulacji samice pcheł składają jaja na sierści, skąd opadają one na podłoże, z reguły na legowiska zwierząt. Pchły mogą też składać jaja bezpośrednio w środowisku, w tym w szparach podłogi i w wilgotnej glebie. Rzadko zdarza się i dotyczy to zwykle zwierząt bardzo chorych lub zaniedbanych, że rozwój przebiega na żywicielu.
Jedna samica składa zwykle 400-500 jaj! Z tych jaj w ciągu 2-11 dni, co zależy od temperatury i wilgotności środowiska, wykluwają się larwy. Żyją one w środowisku i żywią się szczątkami organicznymi, zwykle odchodami dojrzałych pcheł, które zawierają przecież dużo krwi. Larwy nie lubią światła, wybierają więc miejsca zacienione jak szpary w pomieszczeniach lub np. liście w ogrodzie. Larwy kilkakrotnie linieją, co trwa od 9 do 200 dni, potem przechodzą w stadium poczwarki a z tej po 7 dniach wykształcają się nimfy, które albo się wykluwają albo pozostają w swych kokonach nawet do roku! W sprzyjających warunkach pełen cykl owada trwa 11-20 dni, jednak może się znacznie wydłużać. Dojrzałe pchły żyją od 3-8 miesięcy do nawet 2 lat! Pchły goszczą na żywicielu tylko okresowo, głównie po to, żeby się napić krwi, co trwać może 10 minut ale równie dobrze 2 godziny.
Najczęściej spotykanym pasożytem jest pchła kocia i wcale nie zawsze związana jest ze swoim żywicielem. Jej rozwój ma miejsce poza żywicielem a długość cyklu zależy od wilgotności, temperatury i od dostępu do pokarmu. Do zarażenia dochodzi poprzez kontakt ze zwierzętami opadniętymi pchłami albo też pchły dostają się na potencjalną „ofiarę” ze środowiska.
Pchły odżywiają się ssąc krew. Wprowadzają do rany ze śliną substancje, które zapobiegają krzepnięciu krwi i działają silnie drażniąco i alergizująco, dlatego często stają się przyczyną alergicznego pchlego zapalenia skóry (apzs). Ponieważ z tym schorzeniem często spotykam się w praktyce, poświęcę mu osobny, kolejny wpis.
Skutki pokąsania przez pchły wynikają z pewnych charakterystycznych właściwości ich cyklu życiowego i sposobu zachowania. Należy pamiętać, że pchła kocia Ctenocephalides felis felis chociaż kocią się nazywa, nie jest przypisana wyłącznie do kota. Okazuje się, że w Europie około 70% wszystkich pcheł znajdowanych na ludziach, psach czy kotach a nawet na gryzoniach czy ptakach, to właśnie pchły kocie. I z tego względu owady te mogą zostać zakażone zarazkami pochodzącymi od różnych gatunków żywicieli.
Pasożytują dorosłe samice i samce, co powoduje zwiększoną utratę krwi u żywiciela, który przy silnej inwazji będzie wykazywał oznaki utraty masy ciała i niedokrwistości. Dotyczy to głównie zwierząt młodych. Dorosłe pchły regularnie opuszczają swojego żywiciela i zeskakują na podłoże, skąd mogą zaatakować kolejnego żywiciela, tego samego lub innego gatunku. W ten sposób gryzonie i ptaki, które wędrują, mogą przenosić pchły na duże odległości.
Kiedy dorosłe pchły siadają na podłożu lub też na nie zeskakują, do ich narządów gębowych często wnikają bakterie, które mogą zostać przeniesione po pokąsaniu następnego gospodarza. Pchły to płochliwe stworzonka i jeśli są silnie niepokojone, szukają nowego gospodarza. Jelito pcheł szybko się przepełnia i wtedy zwracają one pobraną krew do organizmu żywiciela. A jeśli pchła zmienia żywiciela między posiłkami, może w ten sposób przenieść czynniki zakaźne.
Pchły wydalają krew przez odbyt także podczas posiłku, aby zrobić miejsce dla większej ilości pożywienia. Odchody szybko krzepną na ciele gospodarza i są widoczne w postaci małych, czerwonobrązowych okruszków, często znajdowanych na psach czy kotach. Zarazki zawarte w odchodach mogą zakażać kolejne zwierzęta, jeśli są wdychane lub dostaną się drogą pokarmową (poprzez zlizanie). Gdy pchły mają żywiciela, mogą pobierać pokarm kilka razy dziennie. Duża liczba ukąszeń zwiększa ryzyko infekcji, zwłaszcza gdy pchła zmienia żywiciela.
Pchły mogą bardzo długo głodować (nawet miesiącami) a zarazki znajdujące się w ich organizmach często przeżywają ten czas, są przenoszone podczas następnego posiłku, zwykle pobieranego szybciej ze względu na dłuższą głodówkę. Pchły mogą pobierać czynniki zakaźne z podłoża poprzez zjadanie znajdujących się tam larw. Tak dzieje się np. z larwami tasiemców!
Dlaczego pchła jest groźna?
To jak pchły żyją i się zachowują, sprzyja przenoszeniu przez nie czynników chorobotwórczych. Najczęściej przenoszone przez pchły czynniki zakaźne to:
- wirusy
- bakterie, w tym riketsje
- pierwotniaki
- robaki płaskie
Wirus białaczki kociej (FeLV), który jest odpowiedzialny za wiele zgonów wśród kotów domowych, może być przenoszony przez pchły. Pchły mogą być również wektorem babeszjozy, mogą przenosić pierwotniaka Babesia canis z chorego na zdrowego psa. Za pośrednictwem pcheł przenoszone są dwa tasiemce, które mogą również występować u człowieka (poza swoimi typowymi żywicielami ostatecznymi):
- Pierwszy to Dipylidium caninum (tasiemiec psi), który może bytować w jelitach psów i kotów. Dojrzałe człony zawierają kapsułki z kilkoma jajami. Gdy larwy pcheł zjadają takie pakiety jaj, do ich organizmu dostają się larwy tasiemca, które z kolei przekształcają się w ich ciele w cysticerkoid. Potem larwy pcheł ulegają przekształceniu ze stadium poczwarki do postaci dorosłej. Jeżeli zarażona pchła zostanie zjedzona przez psa, kota lub dziecko, w jelicie rozwinie się dorosły tasiemiec.
- Drugi to Hymenolepis diminuta, który przenosi się w identyczny sposób.
Podsumowując…
Chciałam przybliżyć Wam rolę pcheł w roznoszeniu chorób, żebyście wiedzieli, że pchły nie tylko wywołują silny świąd i zmiany skórne u Waszych pupili. O roli pcheł jako przyczynie wielu chorób ludzi i zwierząt wiedziano od dawna. Ostatnio wykazano nowe zagrożenie w związku z przenoszeniem przez nie wirusów i riketsji. Dlatego tak ważna jest profilaktyka i stosowanie u zwierząt towarzyszących środków zapobiegających inwazji pcheł, co może pomóc uniknąć ryzyka zachorowania nie tylko zwierzętom, ale i ich właścicielom.
A bardzo często spotykam się z narzekaniem klientów, że ich kot (rzadziej pies) znowu ma tasiemca, a przecież odrobaczają swojego zwierzaka regularnie. Owszem, ale należy przy tym pamiętać o regularnym odpchlaniu, bo inaczej wpadniecie w błędne koło. Odrobaczacie i odrobaczacie, a pchły swoje i roznoszą tasiemca.
Podobnie z możliwością przeniesienia pierwotniaka Babesia canis. Okazuje się, że kleszcz wcale nie musiał ugyźć psa, wystarczy, że zrobiła to pchła i przeniosła groźną dla jego życia chorobę. Nie należy również zapominać o powodowanej przez pchły niedokrwistości, groźnej szczególnie dla zwierząt młodych, osłabionych, starszych, karmiących czy będących w ciąży.
Dlatego zawsze powtarzam moim pacjentom, że każdy pupil powinien być regularnie odpchlany i odrobaczany, czy to szczenię, czy kocię, czy zwierzę wychodzące, czy przebywające wyłącznie w domu i nie zapominajmy, że pchły „kochają” nie tylko zwierzęta, ale i ludzi.
Tyle o roli pcheł jeśli chodzi o choroby, które nie są związane ze skórą. W kolejnym wpisie postaram się przybliżyć Wam temat Alergicznego pchlego zapalenie skóry, jednej z najczęściej spotykanych i wywołująca silne swędzenie choroby skóry moich pacjentów.
Babeszjoza i kleszcze, cz. 2
Luty 7th, 2011
W pierwszej części tekstu pisałam przede wszystkim o pasożycie wywołującym babeszjozę. Dzisiaj więcej na temat tego jak rozpoznać babeszjozę i jak postępować z tą chorobą.
Objawy
Na babeszjozę trzeba „umieć patrzeć”. Objawy mogą być najróżniejsze, mniej lub bardziej typowe. Ja zawsze powtarzam właścicielom, aby zwracali uwagę na zachowanie psa. Jeśli Wasz czworonóg z dnia na dzień zmienia swoje obyczaje, staje się „jakiś taki…”, inny niż zwykle, weźcie pod uwagę, że mogą być to pierwsze zwiastuny babeszjozy. W przypadku tej choroby bardzo często występują tzw. objawy nieswoiste, a czasem tylko niewyraźne zmiany w zachowaniu pupila.
Problem z babeszjozą jest też taki, że wylęganie choroby trwa zwykle około 7 dni, ale równie dobrze może się wahać od kilku dni do kilku miesięcy. To jak babeszjoza przebiega i jakie jest nasilenie objawów klinicznych, zależy od zjadliwości pasożyta, od intensywności inwazji oraz od stanu immunologicznego zwierzęcia. Generalnie u psów rozróżnia się postać nadostrą, ostrą i przewlekłą babeszjozy – w zależności od nasilenia objawów klinicznych i czasu trwania choroby.
Postać nadostra trwa 24-48 godzin i z reguły kończy się śmiercią zwierzęcia. Takie przypadki spotyka się na terenach, gdzie babeszjoza wystąpiła u psów po raz pierwszy i wcześniej zwierzęta te nie miały kontaktu z tym pierwotniakiem.
Postać ostra spotykana jest najczęściej i trwa 3-7 dni. Jeżeli nie podejmiemy leczenia, zazwyczaj choroba kończy się śmiercią psa.
Choroba rozpoczyna się wzrostem temperatury ciała (40-41 stopni C), pies jest apatyczny, osowiały, nie ma ochoty się ruszać, występuje utrata apetytu, wymioty, biegunka (czasem z krwią). W ciągu kolejnych kilku, kilkudziesięciu godzin pojawia się niedokrwistość, bladość błon śluzowych, przyspieszone tętno i oddech. U niektórych zwierząt pojawia się żółtaczka, wybroczyny oraz powiększenie wątroby i śledziony.
Natomiast (i tu uwaga!) hemoglobinuria, czyli obecność krwi w moczu, powszechnie i często mylnie uważana za charakterystyczny objaw babeszjozy u psów, występuje jedynie u 15-30% chorych zwierząt!
Babeszjoza często prowadzi do rozwoju kwasicy metabolicznej, skąpomoczu lub bezmoczu i niewydolności nerek.
Czasem i raczej przy nietypowym przebiegu choroby może pojawić się wodobrzusze, objawy ze strony układu nerwowego (oczopląs, nierównomierne rozszerzenie źrenic, niezborność, śpiączka), obrzęk płuc, duszność, kaszel, niewydolność krążenia oraz wstrząs.
Postać przewlekła występuje rzadko a objawy kliniczne są słabo wyrażone. Psy cierpiące na tę postać zazwyczaj tracą masę ciała i pojawia się u nich anoreksja, objawy niewydolności wątroby i żółtaczka.
Należy pamiętać, że w przebiegu babeszjozy u psów dochodzi do spadku odporności, czego następstwem jest rozwój wtórnych infekcji wirusowych, bakteryjnych czy grzybiczych, które mogą powodować powikłania procesu chorobowego. Nieleczona choroba kończy się zwykle śmiercią, której główną przyczyną jest uszkodzenie nerek i mocznica.
I jeszcze jedno: PRZEBYCIE CHOROBY NIE POWODUJE NABYWANIA ODPORNOŚCI! Co oznacza, że pies raz przechodzący babeszjozę nie uodparnia się na nią i w przyszłości jest tak samo narażony na zachorowanie!
Jak rozpoznać babeszjozę?
Zawsze uczulam właścicieli, aby zwracali uwagę na wszelkie nietypowe zachowania u swoich czworonogów. Czasami pies zaczyna zjadać tylko część pożywienia a dotychczas zjadał z apetytem pełną porcję i prosił o więcej. Jeden pies może szukać towarzystwa człowieka, jakby chciał powiedzieć, że coś złego z nim się dzieje, inny będzie leżał, ciężko oddychają, ponieważ osłabia go wysoka temperatura, jeszcze inny cierpi z powodu biegunki i wymiotów. Jedne psy przestają pić, inne piją zbyt wiele itd. itp. Objawów może być wiele.
Lekarz stawia rozpoznanie w oparciu o uzyskane z wywiadu z właścicielem informacje na temat objawów, badanie rozmazu krwi usznej i badanie ogólne krwi.
Warto zaznaczyć, że nie zawsze przy okazji tej choroby znajdziecie kleszcza, niektórzy właściciele wręcz upierają się, że to niemożliwe, żeby ten kleszcz w ogóle był. A kleszcz dawno się pewnie już napił krwi, odpadł i odszedł w swoją stronę, lub też pies mógł go wydrapać i wówczas winowajcy nie znajdziemy. Piszę to, ponieważ często nieobecność kleszcza usypia czujność moich pacjentów. Lekarz najczęściej znajduje pierwotniaki oglądając pod mikroskopem cienki rozmaz krwi włośniczkowej, pobieranej najczęściej z drobnych naczyń małżowiny usznej.
Musimy przy tym uważać uważać, ponieważ zdarza się, że objawy wskazujące na babeszjozę są ewidentne a nie znajdujemy pierwotniaków, albo też je znajdujemy a objawy u zwierzęcia są słabo widoczne.
Leczenie babeszjozy
Leczenie zależy od stanu pacjenta i od czasu trwania choroby. Wspieramy się tutaj wynikami badania biochemicznego i morfologicznego krwi. Zwykle podajemy kroplówki dożylnie, stosujemy leki przeciwpierwotniacze i w zależności od przypadku wprowadzamy leczenie wspomagające czynność wątroby, nerek i poprawiające krążenie.
U ciężko chorych psów z wyraźną niedokrwistością poza leczeniem przeciw babeszjozie, trzeba stosować transfuzję krwi. Część psów choruje z objawami żółtaczki, która jest następstwem rozpadu erytrocytów, ale także uszkodzenia wątroby. Po zastosowaniu transfuzji krwi pełnej, stwierdza się często poprawę stanu klinicznego zwierzęcia.
Pewne trudności stanowi tu niestety cena krwi, czasem opór właścicieli lub brak dawcy, ale nie ulega wątpliwości, iż stosowanie transfuzji krwi lub preparatów krwiopochodnych u psów chorych na babeszjozę, jest bardzo pomocne i skuteczne w terapii wspomagającej tej złożonej choroby. Zwierzęta oddające krew powinny przejść badania serologiczne i badanie metodą PCR, żeby wykluczyć zakażonych, bezobjawowych dawców.
Zapobieganie
Najważniejsze w zapobieganiu babeszjozie jest zwalczanie kleszczy. Nie wystarczy tu jedynie ograniczenie spacerów do lasu i na łąki, ponieważ zakażone kleszcze mogą dotrzeć równie dobrze do naszego ogrodu, jak i na trawnik przed blokiem.
Zalecam stosowanie dostępnych na rynku preparatów przeciwkleszczowych:
- preparaty do zakraplania na skórę (spot on) – należy pamiętać, że kilka dni przed i po ich zakropleniu nie wolno zwierzęcia kąpać.
- preparaty typu spray
- obroże – trzeba zwracać uwagę, czy można w nich kąpać zwierzęta, czy lepiej nie moczyć obroży, ponieważ zmniejszy to efekt jej działania
Trzeba pamiętać, że stosowanie wyżej wymienionych środków, jedynie ogranicza możliwość narażenia na babeszjozę, nie likwiduje zagrożenia całkowicie!
Niedawno została wprowadzona na polski rynek szczepionka przeciwko babeszjozie. Warto więc zapytać o nią prowadzącego lekarza weterynarii. Jednak o jej działaniu będziemy się mogli przekonać dopiero wtedy, kiedy zaczniemy ją stosować na szerszą skalę.
Biorąc jednak pod uwagę poważne zagrożenie życia naszego pupila, jakie niesie ze sobą babeszjoza, myślę, że warto stosować szeroką profilaktykę przeciwkleszczową.
I jeszcze raz zaznaczam: obserwujcie swoich czworonożnych przyjaciół, znacie ich dobrze, niech wszelkie niepokojące, nietypowe objawy będą dla Was alarmujące, nawet jeśli tym razem nie będzie to babeszjoza.
Jeżeli uważasz ten wpis za ciekawy kliknij „Lubię to” (poniżej) i poleć go swoim znajomym.
Babeszjoza i kleszcze, cz. 1
Styczeń 26th, 2011
W kolejnych wpisach chciałabym przybliżyć Wam temat kleszczy oraz choroby zwanej Babeszjozą i zagrożenia, jakie ona ze sobą niesie.
Na początek nieco teorii…
Babeszjoza jest chorobą wywoływaną przez pierwotniaki pasożytujące w krwinkach czerwonych i prowadzące do postępującej niedokrwistości. U psów najczęściej spotykanymi gatunkami pierwotniaków są Babesia canis i Babesia gibsoni. Obecnie w obrębie gatunku B.canis rozróżnia się trzy podgatunki: Babesia canis canis, Babesia canis vogeli i Babesia canis rossi, które różnią się między sobą chorobotwórczością oraz gatunkiem żywiciela ostatecznego, jakim jest kleszcz.
Babeszje występują na całym świecie w ciepłym klimacie. Pierwotniaki te różnią się stopniem zjadliwości i szybkością rozprzestrzeniania się. Przyjmuje się, że w Europie występuje przede wszystkim podgatunek B.canis canis, ale wiadomo, że u psów może pasożytować również B.gibsoni. Ten ostatni jest wprawdzie typowy dla strefy tropikalnej i subtropikalnej, jednak był stwierdzany w Europie u psów przywożonych z tropików.
Babeszje są przenoszone przez wiele gatunków kleszczy. Poza tym do zakażenia może dochodzić także podczas transfuzji krwi. Babeszje namnażają się w erytrocytach i powodują wewnątrznaczyniową niedokrwistość hemolityczną. Pierwotniaki atakują krwinki czerwone, gdzie usadawiają się parami. Mają kształt gruszkowaty, połączony węższym końcem.
Rezerwuarem i przenosicielem pasożyta są przede wszystkim kleszcze i prawdopodobnie dziko żyjące zwierzęta mięsożerne. Rolę żywiciela pośredniego pełni w tym przypadku pies, natomiast żywicielem ostatecznym jest kleszcz. W cyklu rozwojowym kleszcza pospolitego wyróżnia się jajo, larwę, nimfę oraz postacie dorosłe: samca i samicę. Kleszcz pospolity atakuje niemal wszystkie gatunki lądowe gadów, ptaków i ssaków, natomiast wszystkie aktywne stadia rozwojowe preferują organizmy stałocieplne.
Zarażenie psów następuje poprzez wprowadzenie do skóry wraz ze śliną kleszcza sporozoitów Babesia. Sporozoity przekształcają się w trofozoity, które dzielą się na dwa merozoity. Merozoity z kolei opuszczają krwinkę, by po chwili zaatakować kolejne erytrocyty. Bywa, że merozoity opuszczają krwinki bez ich uszkodzenia.
Okres wylęgania babeszjozy u psów waha się od kilku dni (2-5 dni) do kilku tygodni lub miesięcy (nawet do 2 lat), co sprawia, że pierwotniak jest bardzo niebezpieczny i zagraża życiu zwierzęcia.
Nie piszę tego wszystkiego, żeby Was zanudzić, ale często pytacie mnie: skąd te kleszcze, co to w ogóle ta babeszjoza, skąd objawy w zimie, a przecież nie byliście w lesie, a dlaczego mój pies jest tak szybko w takim złym stanie, a że nie było przecież krwi w moczu, nie znaleźliście kleszcza, dlaczego choruje kolejny raz, przecież ma obrożę??
Dlatego właśnie zaczynam od przybliżenia samego pasożyta – Babesii i jego roznosiciela – kleszcza. W kolejnym wpisie postaram się przybliżyć tematy związane z objawami, rozpoznawaniem, leczeniem i najważniejsze, czyli zapobieganiem.
Kilka słów o kleszczach
Kleszcze są rezerwuarem i wektorem wielu chorób niebezpiecznych dla człowieka i zwierząt. Powodują też uszkodzenia skóry, które stają się wrotami zakażenia. Przy znacznych inwazjach powodują osłabienie a ich ślina ma właściwości uczulające i toksyczne.
W Polsce do stałych elementów zalicza się około 20 gatunków Ixodida, kolejnych kilkanaście to gatunki zawlekane. Wśród polskich kleszczy wyróżnia się trzy grupy:
- kleszcze gniazdowo-norowe ( większość polskich gatunków), które żyją w gniazdach, norach, jamach i jaskiniach, a także na strychach i poddaszach
- kleszcze pozagniazdowe ( aktywne osobniki można zbierać z roślin)
- kleszcze norowo-pozagniazdowe.
Największą rolę w roznoszeniu patogenów odgrywają gatunki pozagniazdowe, do których należy występujący na terenie całej Polski kleszcz pospolity Ixodes ricinus. Kleszcz ten charakteryzuje się wyraźną dynamiką sezonowej aktywności. Kleszcze w Polsce są aktywne od wczesnej wiosny do późnej jesieni z wyraźnie zaznaczonym szczytem wiosennym (kwiecień-czerwiec) i nieco słabszym jesiennym (wrzesień-październik).
I rzeczywiście częstotliwość i nasilenie występowania babeszjozy pokrywa się ze szczytami aktywności kleszczy. Prawda jednak jest taka, że zachorowania na babeszjozę zdarzyć się mogą praktycznie przez cały rok, co może być wynikiem długiej inkubacji choroby, albo zasiedlania przez kleszcze pomieszczeń dla psów.
Trzeba też pamiętać, iż na babeszjozę narażone są zwierzęta bez względu na rasę, wiek i płeć. Szerokie rozprzestrzenianie kleszczy i ich rola wektora wielu chorób sprawia, że są to jedne z najgroźniejszych pasożytów zarówno człowieka, jak i zwierząt.